Gruntowanie – bardzo ważna czynność
Tak mało się na ten temat mówi a jak ważne jest to zadanie, wiedzą tylko doświadczeni wędkarze. Każdy wędkarz, który choć raz przekonał się jak ważny jest to element, nie rozpocznie wędkowania jak nie sprawdzi gdzie „łowi”. Śmiem twierdzić, że jest to kluczowy element skutecznego łowienia. Wyobraźcie sobie łowicie na spadzie a o tym nie wiecie, cała zanęta, którą wrzucicie do wody nad zwyczajniej w świecie opadnie kilka metrów dalej w zależności gdzie kończy się spad i co, kończycie łowienie i zrzucacie całą winę albo na gospodarza wody albo na zanętę, a rybki kilka metrów za waszym haczykiem w najlepsze ucztują, tak, tak, niestety taka jest prawda, ile razy ja już to słyszałem…
Napiszę Wam kilka ważnych informacji, na temat gruntowania na stojącej wodzie w metodzie najbardziej popularnej, czyli łowienie batem.
Gruntowanie, co nam daje?
1. Poznanie głębokości łowiska – mamy podstawową informację jak łowisko jest głębokie, pozwala nam to na dobranie odpowiedniej długości bata, bo przecież chcąc łowić na bata 5m przy głębokości 5m nie będzie to możliwe, więc bez tego nie ruszymy z miejsca, chyba, że łowisko jest nam bardzo dobrze znane i jest bardzo równe, wtenczas faktycznie długość wędki możemy zaplanować w domu
2. Ukształtowanie dna – mamy zamiar łowić batem, więc raczej łowimy przy brzegu, w takich przypadkach dno może cały czas opadać, co spowoduje, że wrzucone przez nas kule będą się toczyć aż do momentu spotkania się z kątem płaskim, ale gdzie ten kąt jest? Czy mamy wcześniej jakąś półkę, dziurę? Gdzie możemy położyć zanętę, żeby była w zasięgu naszego zestawu? Tego również nie dowiemy się jak nie sprawdzimy gruntomierzem!
3. Strukturę dna – dno może być twarde, ale również może być miękkie, wyobraźmy sobie łowimy na łowisku gdzie mułu jest 20cm, wrzucamy zanętę zwartą w kulach, która „tonie” w mule, takie podanie zanęty jest mało atrakcyjne dla ryb, takowa zanęta nie pracuje, nie jest w stanie zwabić ryby na nasze łowisko, co innego gdybyśmy konsystencję zanęty zrobili taką a żeby na ¾ głębokości łowiska zanętą się rozpadła tworząc tym samym dywan na górnej warstwie mułu, drugim aspektem to rośliny, są łowiska gdzie większość dna pokrywa gruba warstwa zielska i trzeba znaleźć odpowiednie położenie zanęty wraz z zestawem, bez odpowiedniego podejścia gwarantuje Wam, że będziecie łowić mało skutecznie oczywiście jak wcześniej nie sprawdzicie tego gruntomierzem
Gruntowanie jest wtenczas prawidłowe, kiedy żyłkę na zestawie mamy napiętą a nad powierzchnię wystaje tylko antenka spławika, wtenczas przez opukiwanie dna możemy dowiedzieć się jak i co wygląda.
Gruntowanie, czyli pozycjonowanie haczyka z przynętą możemy rozróżnić na 3 sposoby a mianowicie z haka na styku i na leżaka.
1. Na styku – to najtrudniejsza sztuka, najbardziej czasochłonna, ale zarazem najbardziej uniwersalna. Przy takim wygruntowaniu możemy liczyć na większą płoć, jak również na leszczyka, najczęściej zaczynam właśnie od tego, gruntuje na styku a jak brań nie mam to albo zestaw podnoszę do góry (jak ustawiam się na płotki) albo kładę na dno, jak wiem, że większa populacja ryb na danym akwenie to leszcze.
2. Na leżaka – zdecydowanie tą metodę stosujemy jak chcemy złowić większą rybę, typu leszcz czy karp. Te gatunki nie lubią jak im przynęta „dynda” w powietrzu. One lubią jak przynęta leży na dnie i najlepiej jak się nie przesuwa, choć są wyjątki, sam kiedyś doświadczyłem jak leszcze reagowały tylko na lekko przesuwaną w bok przynętę.
3. Z haka – ustawiamy wtenczas grunt na dnem od kilku do kilkudziesięciu centymetrów nad dnem, najczęściej jest to 10cm – to jest taki standard, ustawiamy tak najczęściej, kiedy chcemy łowić mniejsze płotki.
Grunt zazwyczaj sprawdzam gruntomierzem firmy stonfo.
Jest łatwy w użyciu, nie spada, co zdarza się to innym gruntomierzom i jest skuteczny, czego chcieć więcej? Owy gruntomierz zakłada się w bardzo prosty sposób, wystarczy nacisnąć go od spodu, co spowoduje napięcie sprężynki i pokazaniem się od góry mocowania, następnie zahaczamy haczyk i zwalniamy sprężynkę, haczyk chowa się, co powoduje jego skuteczne zamocowanie.
Na jeziora używam nie cięższych niż 5g a najczęściej są to 3 gramowe – w zupełności wystarczą. Zdarza się jednak, że dno jest tak muliste, że zapada się w nim najmniejszy gruntomierz, wtenczas zakładam śrucinę na kolanko haczyka, w ten sposób sprawdzę głębokość nie „wbijając” się muł, co przy użyciu normalnego gruntomierza zafałszuje nam pomiar. Tak jak gruntowanie tyczką jest dość proste, tak gruntowanie batem już takie nie jest. Tyczką mamy gruntomierz pod szczytówką, co znacznie ułatwia nam sam proces gruntowania, natomiast zdecydowanie gorzej jest batem, kiedy gruntomierz mamy na zestawie z kilkoma metrami żyłki od szczytówki. Sprawdzając w ten sposób grunt musimy po zarzuceniu chwilę poczekać i dać czas na wypłynięcie spławika wyciągając rękę z wędka przed siebie, sprawdzamy tak po centymetrze aż osiągniemy zamierzony efekt. Najczęstszym błędem początkujących wędkarzy jest zbyt krótki okres oczekiwania na samo wypłynięcie spławika. Sprawa jest dużo prostsza jak łowimy na leżaka, wtenczas gruntowanie staje się dużo łatwiejsze, nie ma znaczenia wtenczas centymetr czy dwa, gruntujemy do momentu, kiedy spławik zaczyna się zatapiać, zwiększamy grunt o długość przyponu i mamy łowienie na leżaka.
Tak, więc sami widzicie jak ważny jest to element a żeby skutecznie wędkować. Mam nadzieję, że Was do tego przekonałem. Pamiętajcie sprawdzenie głębokości oraz ukształtowanie dna powinno być podstawowym elementem każdego wędkowania, zacznijcie to robić a przekonacie się o ile bardziej będziecie skuteczniejsi!
Rafał Nowak