Pierwszy raz zanętę skomponowałem w 2002 roku i do dziś pamiętam jej zapach. Ta jasnobrązowo świeżo pachnąca wyprażona „bułeczka”! Jej debiutem były Mistrzostwa Koła, na których zająłem I miejsce. Cieszyłem się z wygranej nie powiem, ale największą satysfakcję miałem właśnie z tego, że wygrałem na zanęcie skomponowanej przez siebie. W sklepach w zanętach nie było tak ogromnego wyboru jak jest teraz, internet również nie był jeszcze rozpowszechniony, do sukcesu prowadziła tylko jedna droga, praca, praca i jeszcze raz praca.
Jak w każdej dziedzinie pierwsze kroki zawsze są najtrudniejsze, dlatego nie martwicie się na zapas splątanym zestawem, zerwanym haczykiem czy urwaną rybą, każdy z nas tak zaczynał, zapewniam Was, że nikt nie urodził się Mistrzem? Jako jedną z łatwiejszych metod wędkowania na początek proponuje Wam łowienie tzw. „batem”. Jest to prosta teleskopowa wędka bez kołowrotka z mało skomplikowanym zestawem, którego na początek na pewno jesteście w stanie opanować. Po za tym ta metoda jest bardzo skuteczna, wystarczy znaleźć jakiś mały cichy pomost i zarzucić wędkę pod trzciny a gwarantuje Wam, że na efekty nie będziecie musieli długo czekać. Doskonalenie wędkowania jest najbardziej skuteczne, wtedy, kiedy możecie rozwijać swoje umiejętności pod okiem wędkarzy bardziej doświadczonych, myślę, że w Naszej społeczności takich nie zabraknie, wystarczy rozglądnąć się dookoła, może jakiś wujek, sąsiad czy normalny zwykły wędkarz, pokaże Wam podstawowe kroki.
O sukcesie decydują detale, to chyba wiedzą już wszyscy. Jednym z tych detali to przynęta, niby nic, bo przecież w każdym sklepie kupimy o każdej porze roku prawie każdą z dostępnych na rynku przynęt, ale jak się okazuje przynęta przynęcie nie jest równa.
Nasze szanse na osiągnięcie sukcesu znacznie wzrosną jak przynętę po zakupie odpowiednio „podrasujemy”, czyli spowodujemy, że będzie w dobrej kondycji i będzie odpowiednio pachniała.
Białe robaki oraz pinka to bez wątpienia najpopularniejsza przynęta wędkarska. Mam cały czas jeszcze w pamięci, kiedy zaczynałem wędkarską przygodę a były to lata 80-te, gdzie białe robaki pozyskiwałem potajemnie w rzeźni, pamiętam, jak portier za paczkę fajek, nie raz za dwie, nie zawsze szło gładko, odsypywał z wielkiej wanny białe robaki – wtenczas to był prawdziwy rarytas! Dzisiaj jest tak powszechny i popularny a przy tym tak samo skuteczny, co kiedyś!
Tak mało się na ten temat mówi a jak ważne jest to zadanie, wiedzą tylko doświadczeni wędkarze. Każdy wędkarz, który choć raz przekonał się jak ważny jest to element, nie rozpocznie wędkowania jak nie sprawdzi gdzie „łowi”. Śmiem twierdzić, że jest to kluczowy element skutecznego łowienia. Wyobraźcie sobie łowicie na spadzie a o tym nie wiecie, cała zanęta, którą wrzucicie do wody nad zwyczajniej w świecie opadnie kilka metrów dalej w zależności gdzie kończy się spad i co, kończycie łowienie i zrzucacie całą winę albo na gospodarza wody albo na zanętę, a rybki kilka metrów za waszym haczykiem w najlepsze ucztują, tak, tak, niestety taka jest prawda, ile razy ja już to słyszałem…
Umiejętność zanęcenia to dziś podstawa sztuki wędkarskiej. Bez tego nie mamy, co marzyć o sukcesie! Postawa to dobrze dobrana i przygotowana zanęta? Zanęta jest wtenczas dobra, kiedy skutecznie zwabi ryby a następnie utrzyma je przez dłuższy okres czasu na naszym stanowisku. Pamiętajmy, że zanęta nie ma za zadania ryby nasycić, ona ma je przyciągać, niestety większość wędkarzy o tym zapomina. Nie jest to łatwe zadanie, każdemu, komu się to nie udaje zadaje sobie pytanie, co zrobiłem źle, gdzie popełniłem błąd? Wszystko zależy od umiejętności samych wędkarzy, czy z paczkowanej mieszanki uda nam się przygotować super zanętę czy bryłę nic nie wartej „paszy”. Napiszę jak ja to robię, kiedy wybieram się nad jezioro.