Przynęty – jakie najlepsze?

O sukcesie decydują detale, to chyba wiedzą już wszyscy. Jednym z tych detali to przynęta, niby nic, bo przecież w każdym sklepie kupimy o każdej porze roku prawie każdą z dostępnych na rynku przynęt, ale jak się okazuje przynęta przynęcie nie jest równa.

Nasze szanse na osiągnięcie sukcesu znacznie wzrosną jak przynętę po zakupie odpowiednio „podrasujemy”, czyli spowodujemy, że będzie w dobrej kondycji i będzie odpowiednio pachniała.

Białe robaki oraz pinka to bez wątpienia najpopularniejsza przynęta wędkarska. Mam cały czas jeszcze w pamięci, kiedy zaczynałem wędkarską przygodę a były to lata 80-te, gdzie białe robaki pozyskiwałem potajemnie w rzeźni, pamiętam, jak portier za paczkę fajek, nie raz za dwie, nie zawsze szło gładko, odsypywał z wielkiej wanny białe robaki – wtenczas to był prawdziwy rarytas! Dzisiaj jest tak powszechny i popularny a przy tym tak samo skuteczny, co kiedyś!

Pinka

W każdej partii robaków są robaki tonące i pływające oraz nie rzadko pachnące. Wynika to z masowej produkcji, gdzie robaki mogą pochodzić z różnych źródeł i nie są sortowane. Wystarczy po zakupie wrzucić je do wiaderka z wodą, te, które utoną, są grube i mięsiste w sam raz na haczyk, natomiast te, które pływają albo wyrzucamy albo miksujemy i dodajemy do zanęty. W żadnym przypadku (oprócz metody uklejowej) nie dorzucamy całych pływających robaków do zanęty. Pływający robak jest wstanie wyprowadzić wszystkie ryby z łowiska, oczywiście mówimy o przypadku, kiedy dodamy je w znacznej ilości do zanęty.

Robaki wybrane na przynętę wrzucamy w pończochę i dodając płynu do naczyń płuczemy, wystarczy uczynić to kilka razy i większości przypadków proces płukania mamy już za sobą. Dobrze wypłukane robaki przestają się pienić. Robaki po wypłukaniu osuszamy przez dosypanie mąki kukurydzianej, obracamy pudełko kilka razy a następnie przesiewamy je przez sito. Robak zostaje pozbawiony śluzu i brzydkiego zapachu. Tak przygotowane robaki zasypujemy atraktorem.

Robaki

Jak nie wiemy do końca, jakie zapachy na danym akwenie się sprawdzają możemy przygotować 2-3 pudełka z różnymi zapachami? Nigdy nie wiemy, co i kiedy rybkom będzie smakować. Białe selekcjonują ryby, przeważnie biorą na nie większe tak, więc jak chcemy łowić drobnice lepsza będzie pinka. Ja zdecydowanie częściej używam pinkę.

Ochotka haczykowa – jest to moja przynęta numer 1, nie ma lepszej przynęty od dobrze przygotowanej wyrośniętej ochotki. Zakładam ją na cienki haczyk o rozmiarze 18-20

Ochotka

Haczyki jak stosuje to Ultra Fine Red Drennan, nie są może najtańsze, ale zapewniam, że bardzo dobre.

Haczyki

Sam zakup i utrzymanie w dobrej kondycji larwy nie jest takie proste. Pamiętajmy, że ochotkę kupujemy najczęściej w piątek a na ryby jedziemy w sobotę czy w niedzielę. Larwa przechowywana przez 1-2 dni w złym warunkach do niczego nam się nie przyda. Napiszę Wam po króćce jak to u mnie wygląda. Ochotkę kupuję na wagę, ta paczkowana w pudełkach przysypana torfem do niczego się nie nadaję, torf wysusza, wręcz wchłania całą wilgoć z larwy, powodując, że trudno ją się zakłada na haczyk, po za tym jest mało atrakcyjna – większość ją kupuję, ale czy ma na nią wyniki? Dobre pytanie z doświadczenia wiem, że to wyrzucony pieniądz, przynajmniej jak dla mnie. Ochotkę po zakupię wrzucam na sito i oddzielam larwy żywe od martwych. Sito to może zbyt duże słowo, używam małego sitka kwadratowego, które idealnie pasuje na pudełko stonfo. Podczas płukania – selekcji, podobnie jak w przypadku jokersa, czasami traci się nawet do 50% larw, a 25% to niemal standard, wszystko zależy, w jakim stanie kupimy i w którym momencie przystąpimy do oczyszczenia. Pamiętajmy, że temperatura zabija larwy bardzo szybko, szczególnie latem, musimy z wielką dbałością ją przetransportować do domu a następnie ją pielęgnować. Larwy przepłukane wrzucamy do pojemnika z wodą i wkładamy do lodówki, wodę, trzeba codziennie wymieniać, jeżeli zauważymy ubytki, przepuśćmy ochotkę ponownie przez sito. Tym sposobem larwy przeżyją dłużej i będą w dobrej kondycji nad wodą. Dobra, o ochotkę zadbaliśmy, mamy piękne czerwone duże larwy, teraz musimy ją przetransportować na łowisko i spowodować a żeby przez następne 5-6 godzin była bardzo atrakcyjna dla ryb. Ochotkę przewożę na dwa sposoby, pierwszy to w szczelnym żyłkowym worku z wodą, 1/3 wody reszta powietrza, druga metoda to w gazecie, przy jednej i drugiej metodzie ochotka zawsze jest w małej podręcznej przenośnej lodówce, chyba, że mamy wczesną wiosnę bądź późną jesień to przewożę je bez lodówki, duże znaczenie ma odległość w moim przypadku są to krótkie odległości, więc nie mam z tym żadnych problemów, obydwie metody są równie dobre. Jak jestem już na stanowisku ochotkę wkładam do kuwetki stonfo z wodą. Woda w kuwecie szczególnie latem szybko się nagrzewa, dlatego też nie możemy zapominać o jej bieżącej wymianie.

Ochotka na rybach

Nie ma lepszej przynęty niż piękna, duża, czerwona larwa ochotki, nie zapominajcie o tym.

Kaster – jest to doskonała przynęta selekcjonująca większe sztuki. Odkryli ją Anglicy na początku lat 60 i przez wiele, wiele lat skrzętnie to ukrywali.

Kaster

Dla innych były to nic nie warte śmieci i były po prostu usuwane i wyrzucane. Dzisiaj, kiedy większość przekonała się o jej skuteczności już tego nie robi. Wielokrotnie przekonałem się jak dobra jest to przynęta, przynęta, która jedne ryby odpycha a drugie przyciąga. Miałem tak z okoniami i płociami, uklejami i płociami, uklejami i leszczami. Problemem w tym wszystkim zawsze było tylko jej pozyskiwanie. Przyznam, że miałem z tym zawsze problem, myślę oczywiście o jej „produkcji”. Sama hodowla nie jest mocno skomplikowana, ale jest to strasznie absorbujący proces. Wymaga stałego doglądania, przez kilka dni. Do uzyskania ćwiartki kasterów potrzebujemy około 0,5 litra białych robaków. Robaki należy umyć i przeczyścić, kaster bez problemu chłonie zapach, dlatego zawsze przed przeobrażeniem trzymam robaki w atraktorze. Przygotowane robaki wrzucamy do wiaderka i wstawiamy do przewiewnego pomieszczania z pokojową temperaturą. Trzy, cztery razy na dobę wsypujemy je na sito o oczku 4mm tak a żeby żywy robak mógł przez nie przejść, tą cześć, która pozostaje na sicie, czyli nasze kastery wrzucam do słoika z wodą i wkładam do lodówki na same dno. Jest jeszcze jedna znana metoda przetrzymywania kasterów a mianowicie można je zawinąć w wilgotny papier i również wkładamy na dno lodówki. Najlepsze poczwarki są koloru jasno brązowego oraz ciemnego różu. Tak przygotowane larwy, możemy przetrzymywać nawet 2 tygodnie. Pamiętajmy tylko o jednym a mianowicie przed wędkowaniem zawsze róbmy próbę wody, poczwarki te, które toną nadają się na haczyk a te, które pływają rozgniatamy i dorzucamy do zanęty, będzie to na pewno dobry dodatek.

Czerwony robak – najlepsze jak dla mnie są gnojaczki, są bardzo ruchliwe i długo żyją.

Czerwone robaki

Nie używam ich tak często jak wyżej opisane przynęty, ale zdarzają się takie sytuację, gdzie są niezastąpione. Podobnie jak kastery gnojaczki selekcjonują większe sztuki. Łowiłem głównie na nie dorodne leszcze. Częściej niż na przynętę, używam ich do zanęt, szczególnie na leszcze, jest to ich jeden z ulubionych przysmaków. Gnojaczki do zanęty trafiają pocięte na drobne kawałeczki, specjalnymi nożyczkami z kilkoma ostrzami. Ryby przyciąga ich zapach, który po przecięciu wydostaje się intensywnie na zewnątrz.

Konopie – jest to ostatnia przynęta, którą chciałem Wam w tym artykule opisać. Jest to stosunkowo raczkująca przynęta, jeżeli chodzi o podstawowy skład przynęt na zawody wędkarskie, ale zapewniam, że często bardzo skuteczna! Dla nie jednych zawodników to w dalszym ciągu „tajna broń”, która stosowana jest głównie na płocie. Na ryby działa odurzająco, co wpływa zapewne to na ich naturalną ostrożność. Żeby konopie były skuteczne, muszą być tak ugotowane, aby po pęknięciu widoczny był biały kiełek, prawdopodobnie konopie kojarzą się rybom z łudząco podobnymi małymi małżami, które stanowią ulubiony przysmak dużych płoci. Tak czy owak, bardzo im smakują, więc warto je mieć w swoim arsenale. Ja przygotowuje je w następujący sposób. Na dobę wcześniej wrzucam je do wody żeby się dobrze namoczyły, sole je niewielką porcją a następnie gotuje na małym ogniu do tego stopnia, aby popękały, biały kiełek musi być widoczny. Po ugotowaniu zalewam je zimną wodą, tym samym je hartując. Wodę, w której gotowaliśmy konopie nie wylewamy, możemy nią namoczyć naszą zanętę. Po całkowitym ostygnięciu wkładam je w pudełko i kładę do lodówki. Inaczej jak robi to większość wybieram ziarna mniejsze a to, dlatego, że szybciej je ugotować i podczas łowienia łatwiej na taką przynętę zaciąć rybę. Konopie zakładamy na haczyk w ten sposób żeby grot haczyka wychodził koło kiełka. Na samym początku zakładaniem możecie się trochę zniechęcić, ponieważ nie jest to łatwe, ale po kilku próbach na pewno sobie z tym poradzicie.

Wiem, wiem, ktoś powie, że jest wiele innych dobrych przynęt, oczywiście zgadzam się z tym, natomiast w tym krótkim artykule chciałem Wam przedstawić te kilka z nich, które najczęściej używam na zawodach.

Rafał Nowak