O takiej rybie marzą wszyscy, o rybie, której przy podbieraniu trzaskają oczka podbieraka, o rybie, której ogon wystaje z kołyski, o rybie, którą tak naprawdę na polskich wodach trzeba szukać o świeczce. Po raz kolejny miałem przyjemność podebrać króla takiej wody, a miało to miejsce dokładnie 3 października roku 2015 na łowisku Nowaki, gdzie rozegrane zostały zawody karpiowe sekcji Carp Team Komorniki. Tą piękną i silną rybę, która dała nie zły wycisk holującemu miał okazję złowić nasz kolega Paweł Wiśniewski, karp ważył 29,080kg. Na tej wodzie Król jest tylko jeden!!!
Łowisko pełne magii, łowisko na które planowałem wybrać się od lat, niestety zawsze wypadało coś ważniejszego ale w końcu nadszedł rok 2015, pełna mobilizacja i w końcu się udało, dzisiaj wiem, że był to jeden z moich najlepszych weekendów na rybach w mojej niespełna 6 letniej karierze, które wspólnie z moimi kolegami Andrzejem i Jarkiem miałem okazję przeżyć. Namawiam wszystkich, którzy tego łowiska jeszcze nie odwiedzili, przyjeżdżajcie naprawdę warto! A dlaczego zaraz się przekonacie.
Ten rok należy do nich! Chłopaki w składzie Dominik Olejniczak i Piotr Staśkiewicz wygrali 2 turę z trzech zaplanowanych na ten rok, tym samym przy nie powodzeniu największych rywali, zapewnili sobie „Karpiowe Mistrzostwo Koła”.
Decyzja o zasiadce na Gosławicach nie była planowana. Sam pomysł urodził się w skutek odwołania Cypriniady Wiosennej na Dębinie. Dzisiaj patrząc z perspektywy czasu, dobrze się stało, że do zawodów nie doszło, lepiej być nie mogło! Trzy dwudziestki w ciągu 24 godzin na 3 dniowej zasiadce, czego można chcieć więcej?
Wybór padł na stanowisko nr.13, zależało nam na skrajnym stanowisku a tylko to było wolne, tak więc za dużego wyboru nie mieliśmy. W czwartek w południe meldujemy się na stanowisku. Szykujemy sprzęt i po namierzeniu miejscówek wywozimy zestawy. Jeden marker postawiliśmy na 60m po lewej stronie stanowiska, drugi natomiast stawiamy na 180m po prawej stronie. Wytypowaliśmy dwa miejsca, które pachniały rybą…
Podobnie jak w roku ubiegłym pierwsze zawody rozpoczynające cykl Karpiowych Mistrzostw Naszego Koła odbyły się na łowisku w Żukowie. Dzięki naszym sponsorom Adder Carp, Carp Gravity oraz sklepowi leszcz z Poznania mogliśmy obdarować nagrodami większą ilość zawodników, niż zwykle.
12-16 kwietnia to kolejny wiosenny wypad nad SS, zaplanowaliśmy z kolegą Maciejem kilka dni przy kijach, dołączył do nas Tomek i Mateusz, który zabukował już wcześniej swoje stanowisko. Pogoda zapowiadała się całkiem przyzwoicie, słońce fajnie przygrzewa, temperatura wody przy powierzchni osiągnęła 12 stopni, więc czuć w powietrzu wiosnę. Zestawy do wody i dyskusje nad tym co przyniosą nam kolejne dni. Odczuwamy to fajne napięcie, które towarzyszy nam każdorazowo po przybyciu nad wodę. Niestety pierwsza doba nikomu nie przynosi oczekiwanego brania. Poranny porywisty zachodni wiatr spycha cieple powierzchniowe wody do dużej zatoki co skutkuje po południu braniem u Macieja.
Cześć koledzy. Sezon zimowy w tym roku stosunkowo szybko nas opuścił, lodu na niektórych zbiornikach nie było już pod koniec lutego i taką właśnie miarą, czyli nie temperaturą wody a brakiem pokrywy lodowej mierze początek sezonu karpiowego. Trudno liczyć na duże sukcesy przy temperaturze wody 4 stopni, ale instynkt łowcy karpiowego nie pozwala mi w tym okresie dłużej przesiadywać w domu. Pierwsza krótka zasiadka na SS z bratem nie przyniosła nam żadnego brania, ale z każdym dniem temperatura wody podnosiła się i pierwsze karpie łapane przez kolegów gościły już na matach. Zaplanowaliśmy z chłopakami z naszego teamu pobyt weekendowy na SS a ja z powodu możliwości czasowych wyruszyłem już w niedzielę. Po dotarciu, rekonesans łowiska przynosi bardzo dobre info, w ciągu dwóch dób chłopacy pomimo spinek mają 9 brań, to jak na tą porę roku zdecydowanie dobrze nastrajające informacje. Biorąc pod uwagę, że przede mną tydzień łapania ze spokojem podejmuje decyzje umiejscowienia zestawów, tak żeby z czasem mieć możliwość kombinacji. Obóz rozbity, zestawy w wodzie i do wieczora totalny spokój (sam na łowisku).
Sezon jak co roku minął o wiele za szybko. Nie jeden z nas z chęcią jeszcze by połowił, ale aura nie zawsze już na to pozwala. Nasza sekcja w obecnym roku zaplanowała i przeprowadziła trzy turnieje, których celem było wyłonienie Karpiowego Mistrza Koła. Pierwszy rozegraliśmy wiosną na łowisku w Żukowie. Zawody z wynikiem 60,33kg wygrali Rafał Nowak i Henryk Żuk z największą rybą zawodów amurem 12,12kg złowioną tym razem przez Marka Gonigroszka. Drugą batalię rozegraliśmy w czerwcu na łowisku Nekielka, którą z wynikiem 158kg wygrali Paweł Wiśniewski i Paweł Nowak z największą rybą zawodów karpiem o wadze 18,55kg złowioną przez Marcina Woźnego. Do ostatnich zawodów nikt nie mógł być pewny zdobycia tytułu Mistrza Koła. Praktycznie cała pierwsza piątka, która po dwóch zawodach uplasowała się w czołówce miała szanse na taki sukces! Trzecie zawody rozstrzygające nasze tegoroczne zmagania o zaszczytny tytuł Mistrza rozegraliśmy w sierpniu na łowisku Dębina, gdzie ponownie jak na rozpoczęciu sezonu wygrali z wynikiem 102,55kg Rafał Nowak i Henryk Żuk. Tym razem największą rybą okazał się karp o wadze 13,05kg złowiony przez Bartosza Łyszczarza.
Nadeszła jesień, czas wybrać się na dużą rybę, padło na łowisko Nowaki koło Nysy. Ustawiamy się na trzydniową zasiadkę z bratem na zaproszenie naszych kolegów z Wrocławia Andrzeja i Jarka. Tak się dla mnie złożyło, że po sezonie pełnym pracy byłem tak wygłodniały, że nie wytrzymałem i wyruszyłem dwie doby wcześniej. Bez konkretnej rezerwacji dotarłem nad wodę i po krótkiej rozmowie z tamtejszymi karpiarzami zająłem stanowisko nr13. Muszę przyznać, że dawno nie widziałem tylu spławów na wodzie, to było to czego trzeba na rozpoczęcie zasiadki. Spławy na całej wodzie w szerokości 50 m w poprzek zbiornika. Taka woda cieszy oko. Nic tylko czekać na branie. Niestety pierwsza doba rozczarowała, pogoda piękna jak na ta porę roku, ale ciśnienie niepokojąco wzrasta i to dość znacząco. Myśli w głowie się kłębią, czy na pewno wszystko jest tak jak być powinno, czy nic nie popsułem, czy nie za dużo kulek w łowisku?
Były to zawody, które w znacznym stopniu decydowały, kto stanie na najwyższym podium w Karpiowych Mistrzostwach Naszego Koła . Zawody, które były podsumowaniem tegorocznych zmagań naszej karpiowej sekcji a było to w dniach 14-17 sierpnia na łowisku Dębina, na łowisku, na którym wydarzyć mogło się wszystko i tak też było…