Tourne po Europie – Cześć 2/3
Według tego co sobie założyłem lecę prosto na Zajarki, ale im dłużej jechałem chodził mi po głowie pomysł zaliczenia kolejnego kraju w którym pływają duże karpie. Postanowiłem po drodze wstąpić na FZZ, wodę leżącą koło Grazu, w Austrii. Sporo się o niej mówiło w ostatnim czasie wiec wjechałem i z marszu dostaję ostatnie wolne stanowisko. Nie jestem do końca zadowolony bo to maksymalnie 3 m głębokości, ale nowa woda, nowe doświadczenie. FZZ, to 8 ha wody do obłowienia, to typowo podłużna żwirownia z bardzo nierównym dnem, dołkami, górkami, miejscami twardym dnem,żeby zaraz niedaleko topić się w głębokim mule. Namierzenie dobrych miejscówek to kluczowa sprawa na tej wodzie.
10 stanowisk do obstawienia, zachodni brzeg to płytka woda 1,5m schodząca ku wschodniej stronie do 7m. Miejscami naprawdę sporo roślin na dnie, więc warto ze sobą zabrać kamerę, Sondowanie przypadło mi w czasie deszczu, chciałem koniecznie wyrobić się przed zmierzchem więc nieżle przy tym przemokłem. Spadek ciśnienia i obfity deszcz nie napawał optymizmem. Woda znajduje się niedaleko pasma Alp austriackich, więc temperatura powietrza i wody uzależniona jest w sporym stopniu od klimatu okołogórskiego. Zestawy w wodzie.
Możliwość łapania na trzy wędki z małą ilością zanęty na zestaw, wręcz przy rejestracji w domku opiekuna ostrzegano mnie przed usunięciem z łowiska w przypadku przesady w tym temacie. Fzz to żwirownia w pobliżu innych zbiorników karpiowych, a główna baza z opiekunem i domkiem znajduje się w innej części tego kompleksu.
Po pierwszej dobie jestem bez pika, zbiornik nie jest duży, więc robię rekonesans zasięgając języka z tutejszymi karpiarzami, to zawsze bezcenne informacje jak się jest pierwszy raz na wodzie. Ryba kompletnie nie skubie, chłopaki z naprzeciwka dostali jedna nieduża rybę po czterech dniach siedzenia nad kijami. Pozostali nic nie lepiej, no cóż nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, co jakiś czas przychodzi nam zmierzyć się z porażkami, takie doświadczenia też są potrzebne, aż chce się myśleć dlaczego tak się dzieje. Wyciąganie wniosków z braku brań daje owocne zasiadki w przyszłości. Deszcz przestaje padać, ale wiatr od wczesnych godzin porannych daje popalić. W tak mało atrakcyjnych warunkach ryby nadal nie współpracują. Pojawia się trochę słońca i można porobić trochę fotek.
Woda wydaje się być bardzo ciekawa ze sporą populacją karpi z trójką z przodu. Do zeszłego roku mieszkała tam również rybka 40+, ale niestety już jej nikt nie zobaczy… Minusem tego zbiornika jest stosunkowo strome zejście żwirowe do lustra wody, ale z pewnością woda jest godna uwagi. Niestety jak to zawsze przy dużej presji bywa, stanowiska godne uwagi zarezerwowane są na dwa lata do przodu, ale warto próbować zapoznać się z tą wodą bliżej. Niestety pozostaję bez brania na tym trzydniowym pobycie, chłopacy w tym czasie na całej wodzie dostali dwie małe ryby. Trudno pakuję się i spadam do Chorwacji, celu mojej jesiennej przygody z karpiami.
Przemek Nowak
c.d.n.