Tourne po Europie – Część 3/3
Zajarki to moja trzecia chorwacka woda, po Tribalju i Sumbarze przyszedł czas na najbardziej popularną wodę w tym kraju. Po dotarciu rekonesans wokół wody i cudem wypatruje miejsce. Niesamowita presja na zbiorniku powoduje,że nie jesteś pewny czy w ogóle usiądziesz na tej wodzie. Woda bez rezerwacji, zajeżdżasz i szukasz wolnego miejsca, ale tak to już funkcjonuje w Chorwacji.
![](/wyprawy-carp-team/41_0.jpg)
Zajarki to zbiornik bardzo czystej wody, tak naprawdę można powiedzieć, ze to typowo zawodnicza woda, bo chociaż zawody odbywaj, a się raz na jakiś czas to spomby lądujące na powierzchni wody przez cały dzień bez przerwy do znudzenia przypominają „wyścigi”. Pogoda pierwsza liga, w dzien lekki polarek na sobie a w nocy 4-6 stopni. To typowy wrzesień na naszych łowiskach. Chorwackie łapanie to typowa technika rzutowa, wszystko wypracowujesz sprzętem i własnym doświadczeniem. Trzeba naprawdę przyłożyć się do tematu sondowania, to absolutnie ma bardzo duży wpływ na przebieg dalszej zasiadki. Oczywiście techniki nęcenia i kładzenia zestawów odgrywają swoją rolę w tym spektaklu, ale dokładna wiedza o pasie łowiska w którym łapiemy, możliwe kierunki napływu karpi, czy też różnych głębokości i podwodnych przeszkód jest decydujące. Trzeba stworzyć sobie podwodną mapkę i przenieść ją na papier, to naprawdę procentuje. Późnym popołudniem zestawy w wodzie i do wieczora nęcenie:najpierw trochę dobrze ugotowanej kukurydzy{trzeba zwracać na to uwagę bo można zostać usuniętym z łowiska} a potem kulki i trochę peletu.
![](/wyprawy-carp-team/41_1.jpg)
![](/wyprawy-carp-team/41_2.jpg)
Pierwsze branie dostaję nad ranem, spokojny odjazd i niestety po moim błędzie ryba spada, zestaw ponownie ląduje z dala od brzegu i kładąc się słyszę branie u sąsiadów. Ewidentnie ryby napływały z prawej strony w łowisko, tym bardziej, że przed północą było można zaobserwować brania sąsiadujących ze sobą stanowisk po drugiej stronie. Karpie opływały środkowy wał i nad ranem wracały w kierunku wyspy. W dzień podziwiam przyrodę i łapie chorwackie słońce a wieczór spędzam z nowo poznanymi czeskimi kolegami, znają dobrze wodę a ja chłonny jestem wiedzy o zbiorniku. Krótko przed położeniem słyszę branie u sąsiadów, nieduża ryba jak się później okazało a pół godziny potem mój zestaw z chod rigiem daje znać braniem.
![](/wyprawy-carp-team/41_3.jpg)
Tym razem karpie ewidentnie ruszyły w odwrotnej kolejności, bo podczas holu kolejne branie u kolejnych sąsiadów. Dla mnie to jeden z cięższych holi.Żyłka 0.28 aż płacze z rozciągnięcia, czuć że to nie przelewki, ryba konkretnie kopie łbem, w dodatku dwa razy odbija się od wysokiej podwodnej skarpy, na szczęście wysoki nasyp w stosunku do lustra wody zmienia kąt prowadzenia ryby i udaje się podciągnąć ją pod powierzchnię. Po dwudziestu minutach przepychanek widzę piękne złoto. Konisko w podbieraku. Proszę o pomoc Czechów, tarujemy wagę i w końcu mam upragnioną pierwszą trzydziestkę!!!Nie sposób nie cieszyć się w takiej chwili, każdy z nas o tym marzy…
![](/wyprawy-carp-team/41_4.jpg)
![](/wyprawy-carp-team/41_5.jpg)
Krótka sesja i karpiszon wraca do swojego środowiska. Jak tu położyć się spać, chciało by się wyć ze szczęścia, pierwszy raz na tej wodzie i życiówka na macie. Pomimo tego,że każdy z nas stara się i robi wszystko żeby dorwać większego karpia to nie oszukujmy się, szczęście też w tym gra swoją rolę. Prawie 31kg, jak dziecko przeglądam fotki do późnych godzin nocnych. Analizuję całą sytuację: pierwszy raz łapie na chod riga na twardym żwirowym dnie, a jakby tego było mało zestaw położyłem ładnych kilka metrów od głównego ostro nęconego łowiska z czterema spombami na zestawie, przypadek? Dużo się na temat technik rozstawiania zestawów mówi i wiem na pewno,że nie jest to bez znaczenia. Kolejne dwie doby poza leszczem nie dostarczają dodatkowych wrażeń, ale satysfakcja z tak pięknej ryby, piękne chorwackie słońce rekompensują mi ten „wyścig szczurów” na tej wodzie.
![](/wyprawy-carp-team/41_6.jpg)
Podsumowując ten rok, miałem mega sezon, odwiedziłem Rainbow z dwoma pięknymi rybami 22.8 i 24.6kg, kolejny raz moją ulubioną wodę w Czechach z pięknym Sancho 28.3kg i na zakończenie sezonu wielkiego golca z nowo poznanej wody 30.7kg. Chociaż przed nami czas zimowy to czuję że mam załadowane akumulatory i rwie mnie nad kolejne zbiorniki.Życzę wszystkim samych sukcesów karpiowych w sezonie 2018.
Przemek Nowak